Zrozumieć liturgię 08: Śpiew na wejście
Konferencje wtorkowe głoszone przez ks. dr. Kamila E. Duszka, Moderatora Diecezjalnego Ruchu Światło-Życie na kanale YT Góra Moria
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus. Kochani, witam Was serdecznie na kanale Góra Moria. Wprowadź swoje życie w ruch. Ja nazywam się ksiądz Kamil, a to jest kanał Ruchu Światu Życie w diecezji siedleckiej.
Mam nadzieję, że umiecie śpiewać, bo dzisiaj będziemy rozmawiali na temat znaczenia i sensu śpiewu, który towarzyszy liturgii, a zwłaszcza śpiewu na wejście. Kto dobrze śpiewa, ten podwójnie się modli. Tak mawiali starożytni chrześcijanie. Powtórzę i podkreślę, kto dobrze śpiewa, ten podwójnie się modli.
Kochani, dzisiaj, jak zapowiedziałem, mówimy o śpiewie, który towarzyszy procesji wejścia. I na samym wstępie chcę zaznaczyć, że śpiew nie jest tylko jakimś uświetnieniem liturgii. Czasami tak się mówi, na przykład ksiądz na koniec Eucharystii, dziękuję scholi za to, że ubogaciła liturgię swoim śpiewem. Oczywiście, z takiego artystycznego punktu widzenia to jest prawda. I jak najbardziej. Śpiew sprawia, że liturgia jest piękniejsza, ubogaca ją, ale śpiew nie jest jakimś dodatkiem do liturgii. Jest jej bardzo ważną częścią. O tym mówi m.in. Ogólne Wprowadzenie do Mszału Rzymskiego. Więc śpiew jest formą modlitwy. Kto dobrze śpiewa, ten podwójnie się modli. I dlatego śpiew w liturgii jest jej elementem, ważną częścią.
Co to znaczy dobrze śpiewać? Nie chodzi tylko o walory artystyczne i wokalne, no bo wtedy nigdy bym się nie mógł modlić śpiewem. Ale chodzi o to, żeby ten śpiew był godny, właściwy i odpowiedni. Zasadniczym śpiewem kościoła rzymskiego jest chorał gregoriański. I on pośród wszystkich śpiewów liturgicznych zajmuje najważniejsze, zaszczytne miejsce. I na największych uroczystościach powinien właśnie być wykonywany chorał gregoriański. Tak chociażby jest w katedrze, podczas święceń kapłańskich, czy podczas innych uroczystości.
Ale kościół po Soborze Watykańskim II też umożliwił, otworzył drzwi liturgii dla innych form śpiewu, które jednak muszą być formami liturgicznymi, czyli muszą:
- być godne,
- piękne,
- mieć odpowiednią teologiczną treść i
- być zatwierdzone przez właściwe komisje liturgiczne.
Dlatego nie każdy śpiew nadaje się na liturgię. I nie zawsze będzie tak, że śpiewając na liturgii właściwie się modlisz, bo to musi być dobry śpiew, przez kościół zatwierdzony.
Jako pierwszy śpiew do liturgii, a na pewno do procesji wejścia, wprowadził papież Celestyn I. To był V wiek. On zdecydował, że kiedy procesja wejścia, idąc od drzwi kościoła do prezbiterium kroczy, to temu kroczeniu, tej pielgrzymce, powinien towarzyszyć śpiew psalmu. I już od VI wieku był to powszechny zwyczaj w całej liturgii rzymskiej. To się potem rozwijało, potem niestety zaniknęło, ale Sobór Watykański II zachęca, podkreśla, mówi o tym, że śpiew wraz z procesją wejścia jest tym, co rozpoczyna liturgię. Śpiew ten można wprawdzie pominąć, ale wtedy czyta się odpowiednią antyfonę z mszału, która też wprowadza nas w teologiczny sens danego dnia liturgicznego.
A po co w ogóle śpiewamy na początku mszy świętej? Zacytuję świętego Augustyna. Kto kocha, ten śpiewa. No jak chłopak zakocha się w dziewczynie, to biegnie do niej, pędzi, śpiew mu się wyrywa z ust, pragnie jej wyznać miłość, śpiewa. Człowiek, jak jest szczęśliwy, to śpiewa. No to my, jako Kościół, jesteśmy oblubienicą Chrystusa. Liturgia. To jest przestrzeń naszego spotkania z Panem, z oblubieńcem. Podczas procesji wejścia my wkraczamy w tę przestrzeń spotkania. Pędzimy do naszego Pana i Zbawiciela, więc chcemy wyznawać Mu miłość. Chcemy śpiewać z radością i w uwielbieniu ku chwale Pana Jezusa. Kto kocha, ten śpiewa.
Więc bracie i siostro, gdy będziesz na liturgii, gdy udasz się na mszę świętą, włącz się całym serduchem w śpiew na wejście. Niech będzie w tym Twoje wyznanie miłości dla Chrystusa.
Dzięki. Widzimy się za tydzień. Tyle na dzisiaj. Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus.
/spisał MT/