Ruch Światło-Życie – diecezja siedlecka
Starożytni ojcowie naszej wiary

#2 Święty Ireneusz z Lyonu

9 stycznia 2024 r. Kanał YouTube Góra Moria

Konferencje wtorkowe głoszone po mszach św. w Domu Moria / Starożytni Ojcowie naszej Wiary przez ks. dr. Kamila E. Duszka, Moderatora Diecezjalnego Ruchu Światło-Życie, publikowane na kanale YT Góra Moria

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus. Kochani, witam was serdecznie, kanał Góra Moria. Dzisiaj kolejna katecheza poświęcona starożytnym ojcom naszej wiary, czyli katecheza patrystyczna, tak to nazwijmy. Tydzień temu mówiliśmy sobie o pierwszym z ojców Kościoła, czyli o świętym Justynie Męczenniku oraz też w ogóle o tym, kim są ojcowie Kościoła i dlaczego warto o tym mówić. Jeżeli ktoś nie oglądał tego filmu, to zachęcam, zapraszam, żeby włączyć sobie wcześniejszy odcinek z tej playlisty na kanale. A dzisiaj przyjrzymy się drugiemu z ojców Kościoła, historycznie drugiemu, też bardzo ważnej postaci dla historii Kościoła, człowiek niesamowity, niezwykły, który zapisał się naprawdę w wyjątkowy sposób na kartach historii Kościoła, a mianowicie święty Ireneusz z Lyonu.

I trzeba powiedzieć na starcie, że święty Ireneusz jest zupełnie innym typem myśliciela niż święty Justyn Męczennik. Tydzień temu mówiłem o tym, że Justyn to był przede wszystkim filozof. Człowiek wychowany w kulturze greckiej, filozof grecki za takiego się uważał, chociaż działający w Rzymie, który odkrywa w chrześcijaństwie prawdziwą filozofię. Dalej uważa się za filozofa, dumnie nosi płaszcz filozofa i naucza innych chrześcijaństwa jako prawdziwej filozofii, prawdziwego umiłowania mądrości.

Święty Ireneusz z Lyonu to zupełnie inny typ. Też inny typ ojca Kościoła. Zdecydowanie nie filozof, ale też trzeba go docenić. Jest to typ, powiedzmy, kaznodziei. Dobrego duszpasterza. Jest to taki ojciec też w potocznym tego słowa rozumieniu. Zresztą biskup swojej gminy w Lyonie. I nie tylko. Zaraz o tym powiem więcej. Justin Męczennik nie był osobą duchowną. Święty Ireneusz z kolei nie jest filozofem, ale jest biskupem. Jest wcześniej jeszcze prezbiterem. Co wiemy o świętym Ireneuszu i jego drodze do Pana Jezusa? Otóż święty Ireneusz z Lyonu, chociaż Lyon kojarzy nam się z Francją. Olympique Lyon na przykład jest taka drużyna piłkarska. Sam święty Ireneusz nie pochodził z tamtych terenów, ale właśnie pochodził z terenów greckich. A dokładnie z pustynnych terenów starogreckich w Azji Mniejszej. I tam do końca nie wiemy, w którym roku się urodził Ireneusz, ani gdzie, ale sam podaje, że w Smyrnie, jako mały chłopiec, słuchał kazań świętego Polikarpa, który był uczniem apostołów. I tam też w Smyrnie pod wpływem słuchania tej nauki młody Ireneusz miał się nawrócić. Odkrył prawdę chrześcijańską. Uwierzył w Jezusa Chrystusa i oddał swoje życie Chrystusowi. I Kościołowi.

Witraż przedstawiający św. Ireneusza Autorstwa Lucien Bégule - photo Gérald Gambier, Domena publiczna, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=10565837
Witraż przedstawiający św. Ireneusza Autorstwa Lucien Bégule – photo Gérald Gambier, Wikipedia

Już jako dorosłego mężczyznę odnajdujemy Ireneusza w Lyonie. Czyli w Galii, gdzie jest prezbiterem. I w roku 177, prawie 2000 lat temu, kiedy wcześniejszy biskup tej gminy w skutek prześladowania oddał życie, czyli umarł śmiercią męczeńską za wiarę, młody Ireneusz, chociaż już dorosły, dojrzały, zostaje wybrany przez gminę na swojego kolejnego biskupa. Zresztą też Ireneusz z Lyonu będzie biskupem też innej gminy, a mianowicie, zaraz sobie spojrzę, Wien. Wien, czyli można powiedzieć, że był biskupem w dwóch miejscach naraz. W ogóle może nas na początku zdziwić, że człowiek pochodzący z kręgu greckiego, w ogóle z innych stron, przybysz, obcokrajowiec, zostaje w Lyonie, czyli w Galii, biskupem na czele chrześcijańskiej gminy. No, nie jest to coś nadzwyczajnego w tamtym okresie. Generalnie Imperium Rzymskie było takie mocno, powiemy dzisiaj, kosmopolityczne. Wszędzie panował ten duch grecki. W Rzymie cały czas był używany język grecki i w ogóle chrześcijańskim językiem był język grecki. Mieszkańcy Gali nie mówili jeszcze po łacinie. Mówili po grecku albo też po celtycku. Sam Ireneusz… jako tak naprawdę Grek. Mówi, pisze po grecku, aczkolwiek prawdopodobnie też głosił homilię do ludności miejscowej w ich rodzinnym języku celtyckim. Takie jest przypuszczenie. W Afryce prokonsularnej na północy Afryki już w tamtym czasie powoli do użytku kościelnego wchodzi język łaciński, który my dzisiaj tak bardzo mocno kojarzymy z kościołem zachodnim, z kościołem właśnie łacińskim, czyli rzymskokatolickim, ale drugi wiek, Rzym, Galia, czyli zachód Europy, to jest jeszcze język grecki i też cały czas jakiś grecki sposób myślenia, którego przedstawicielem też jest Ireneusz, chociaż nie jest on typem filozofa.

Jak już powiedziałem, zdecydowanie jest myślicielem innego rodzaju. Jest takim gorliwym duszpasterzem. Też był ważną osobowością, ważną osobistością, tak nawet mogę powiedzieć w tamtym czasie, o czym świadczy taki prosty fakt, że będąc tym biskupem Lyonu napisał w pewnym momencie list do biskupa Rzymu, Wiktora, czyli sensu stricte do papieża, w którym Ireneusz napomina biskupa Rzymu, żeby trochę zmienił swoje postępowanie. Chodziło o to, że biskup Rzymu, Wiktor, z powodu różnicy w świętowaniu Wielkanocy, szczególnie chodziło o różnicę w datach, ale też o sposobie, że w tym czasie, w tej chwili, biskup Rzymu zerwał łączność z kościołami z Azji Mniejszej. Ireneusz z Lyonu go napomniał w odpowiednich słowach, jak sam to podkreśla, no i faktycznie biskup Rzymu, czyli papież, posłuchał się Ireneusza i ta historia potoczyła się we właściwym kierunku. Została przywrócona jedność między Rzymem a tymi gminami chrześcijańskimi w Azji Mniejszej, pomimo różnic.

No i właśnie Ireneusz sam też jako Grek, biskupem na zachodzie Europy, w Galii, w Lyonie, on podkreśla, że istotą chrześcijaństwa nie jest praktyka kościelna, czyli na przykład to, jaką datę Wielkanocy wybierzemy, albo to, w jaki sposób wygląda nasza liturgia, czy jakiego języka używamy. Ireneusz z Lyonu rozumiał i podkreślał to mocno, że właśnie inny jest czynnik, który łączy kościół w całość, który sprawia, że kościół jest jednością. Czynnikiem jest po prostu chrześcijańska wiara. I na straży tej wiary Ireneusz z Lyonu staje i tak jest zapamiętany przez historię, jako taki gorliwy obrońca wiary. Broni wiary nie jako apologeta. Apologeci to byli, właśnie samo słowo apologia, obrona, to byli ludzie, Justyn Męczennik był apologetą, ale nie tylko, to byli tacy chrześcijanie, którzy pisali swoje pisma i kierowali je właśnie do pogan. Trochę coś takiego próbował też robić Justyn Męczennik. Ireneusz ma inne podejście. On nie pisze pism filozoficznych czy w sensie ścisłym apologetycznych, chociaż prawdopodobnie istniało takie pismo, tylko nie zachowało się do naszych czasów, ale nawet jeśli było, to Ireneusz przede wszystkim kieruje swoją twórczość literacką i też swoje przepowiadanie do chrześcijan, by obronić ich przed błędami w wierze, które w tamtym momencie zaczynały się, które zaczęły się szerzyć.

To był w ogóle bardzo trudny czas dla Kościoła i dla wiary, w tym sensie, że musimy trochę zrozumieć klimat intelektualny tamtej epoki, w którym rodzą się nowe, różne ciekawe, ale też z naszego punktu widzenia niebezpieczne idee filozoficzne czy teologiczne, które próbują wnikać do chrześcijaństwa. Idee te, takie prądy myślowe, nazywamy dzisiaj terminem gnoza. Tak zresztą nazywał je Ireneusz. Pisał tak zwana gnoza. Gnoza od greckiego słowa gnosis, czyli poznanie, jakaś wiedza tajemna. To był taki prąd myślowy, który był zlepkiem jakichś różnych idei, też perskich, trochę synkretycznym zlepkiem różnych wierzeń, nawet babilońskich, ale też różnych pomysłów filozoficznych, trochę platońskich i nie tylko, różnych mitów i taki synkretyczny filozoficzno-religijny zlepek, nazywany gnozą, zaczyna przenikać też do chrześcijaństwa. Niektórzy chrześcijanie, niektóre gminy zachwycają się takimi różnymi nowinkami, pomysłami religijnymi. To taki jest trochę nowy pomysł na chrześcijaństwo, który Ireneusz uważa za bardzo, bardzo niebezpieczny i pisze w związku z tym swoje najważniejsze dzieło, które do dzisiaj jest takim klasykiem myśli patrystycznej, wczesnochrześcijańskiej, ad Adversus Hereses, czyli przeciw herezjom. W ogóle to dzieło jest dla nas dzisiaj taką kopalnią wiedzy właśnie o tej gnozie, czy też gnostycyzmie, bo badacze też nazywa ją gnozę, która już przeniknęła do chrześcijaństwa, mianem gnostycyzm, ale my nie będziemy tu wprowadzali tego podziału, żeby sobie nie pomieszać, po prostu jak Ireneusz będziemy mówili, gnoza. I święty Ireneusz widzi, że z tą gnozą, która jest według niego groźną herezją, bardzo zróżnicowaną, ale ma pewien swój wspólny trzon, zaraz o tym powiem, Ireneusz uważa, że trzeba z tym mocno walczyć, bo to po prostu podburza chrześcijańską prawdę i niszczy wiarę, prawdziwą, zdrową wiarę w Jezusa Chrystusa. To dzieło Adversus Hereses bardzo mocno pokazuje właśnie też jakim typem myśliciela, jakim ojcem kościoła jest święty Ireneusz. Nie jest to styl pisania filozofa, zupełnie jest to inny styl niż to, co na przykład pisał święty Justyn Męczennik. Ireneusz ma trochę mniejszy warsztat filozoficzny czy mniejszy warsztat też, jeżeli chodzi o artyzm, wypowiedzi. Czasem próbuje być żartobliwy w swoich wypowiedziach, czasem próbuje być uczony. Hans von Campenhausen, taki patrolog, znany badacz ojców kościoła, uważa, że w tych momentach święty Ireneusz jest trochę nieporadny, kiedy próbuje być taki uczony albo żartobliwy. Jest takie trochę uczucie, bym powiedział, lekkiego cringe’u czasami, jak się czyta niektóre te zdania świętego Ireneusza z Lyonu.

Ale zupełnie inny charakter przybiera jego tekst, kiedy opisuje to, jaka jest chrześcijańska wiara. Widać tam, że on jest człowiekiem w pełni świadomym swojej wiary. Dobrze wie, czym jest chrześcijaństwo, co jest istotą chrześcijaństwa i chce na straży tego, co istotne w naszej wierze, stać. I to jest wielka zasługa, jeżeli chodzi o świętego Ireneusza z Lyonu. Faktycznie dzięki niemu, w dużej mierze dzięki niemu, dotarła do nas ta prawdziwa apostolska wiara, bo wcale nie było to takie łatwe, żeby się w tym wszystkim odnaleźć. My dzisiaj mamy Katechizm Kościoła Katolickiego, mamy różne encykliki papieskie, dokumenty soborów. W tamtym okresie tego przecież nie było. Nie było katechizmu, nie było dokumentów soborowych, bo nawet jeszcze instytucja soboru nie istniała. Co więcej, nawet nie był jeszcze jasno określony kanon Pisma Świętego. Nie do końca było wiadomo, które księgi są natchnione, które jeszcze nie. Kościół jeszcze jednoznacznie o tym nie orzekł. Więc łatwo było się pogubić i ulec jakimś nowinkom.

Taką nowinką była gnoza. I na przykład takim słynnym gnostykiem, z którym Ireneusz próbuje się rozprawić, był Marcjon. W ogóle Marcjon odrzucał cały Stary Testament. Uważał, że jest on niepotrzebny dla chrześcijan. Uznawał tylko część Nowego Testamentu. I miał takie chore dzisiaj z naszego punktu widzenia pomysły, bo na przykład uważał, że Bóg Starego Testamentu to nie jest Ojciec Jezusa. Uważał, że Bóg Starego Testamentu to jest zły Demiurg, który stworzył świat materialny i fizyczny, ale wcale nic dobrego przez to nie zrobił, że go stworzył, bo według Marcjona i innych też gnostyków świat materialny jest zły, jest brzydki, niepotrzebny i w ogóle dla duszy ludzkiej jest karą to, że jest w ciele. I prawdziwe zbawienie według gnostyków, według Marcjona, polegało na tym, żeby wyzwolić się z tego świata materii, przez poznanie jakiejś tajemnej wiedzy, prawdy, którą właśnie miał objawić Chrystus. I w ogóle Marcjon zestawiał Nowy Testament ze Starym. Uważał, że Stary trzeba odrzucić. Zestawiał Jezusa Chrystusa z Bogiem w Starego Testamentu. I w ogóle też nie widział w Jezusie tak naprawdę Zbawiciela, ale właśnie jakąś postać na pół mityczną, która przynosi nam jakąś tajemną wiedzę.

W ogóle też gnostycy często w ogóle nie wierzyli, w realność wcielenia Chrystusa. Ten błąd nazywa się w teologii doketyzm, czyli że Pan Jezus tak naprawdę nie miał realnego ludzkiego ciała, tylko udawał, że jest człowiekiem. Od słowa dokeō wydaje mi się. Gnostykom nie mieściło się w głowie, jak Logos, czyli Syn Boży, Słowo Boga, mógłby stać się realnym człowiekiem, skoro materia przecież jest według nich zła. Święty Ireneusz zdecydowanie odrzuca te błędy, pokazując prawdziwą chrześcijańską wiadomość, taką głęboką chrześcijańską wiarę. Znajdujemy w nim przede wszystkim taką głęboką świadomość tego, co jest dziedzictwem chrześcijańskiej wiary. Widać, że Ireneusz już posługuje się i Starym Testamentem, i Czterema Ewangeliami, i różnymi tekstami apostolskimi. Jest w pełni świadomy tego, czym jest objawienie i gdzie jest ono zawarte. Jest w pełni świadomy treści tego objawienia, które stara się przekazać w sposób pełny, prawdziwy, zgodny z nauczaniem apostołów. Ireneusz tłumaczy takie rzeczy podstawowe, które dla nas dzisiaj się wydają oczywiste, ale wtedy te rzeczy mogły się zgubić w tym gąszczu różnych nowinek, nowych różnych pomysłów, tej gnozy.

Ireneusz tłumaczy o tym, że jest jeden Bóg. Ten Bóg to są trzy osoby. Bóg Ojciec działa przez swojego Syna i przez Ducha i już przez Syna i Ducha stwarza świat, o czym mówi Stary Testament. A kiedy człowiek upada, Bóg Ojciec postanawia, żeby ten świat zbawić, odkupić. Dlatego posyła swego Syna, który staje się człowiekiem. I tak Ireneusz widzi, że dzieło odkupienia jest kontynuacją dzieła stworzenia i tego dopełnienia. Nawet mówi o pewnym powrocie całego stworzenia do Boga dzięki Chrystusowi. Widzi, że Stary Testament już był takim czasem, kiedy Ojciec objawiał się przez swego Ducha, nakazując prorokom, aby pouczali lud. Nowy Testament to jest czas, kiedy właśnie Syn Boży staje się człowiekiem, żeby nas zbawić, odkupić. A też Ireneusz jest przekonany, że nadejdzie taki moment, kiedy Ojciec objawi się w pełnej chwale. I przede wszystkim stoi tutaj Ireneusz na straży prawdy o wcieleniu Syna Bożego. Prawdy o tym, że jest jeden Bóg w trzech osobach. Stoi na straży prawdy o tym, że stworzenie jest dobre i jest dziełem Boga, a odkupienie jest dopełnieniem tego stworzenia.

Też jest taki piękny cytat mój ulubiony ze świętego Ireneusza z Adversus Hereses, gdzie Ireneusz tłumaczy, że chwałą Boga jest żyjący człowiek, a życiem człowieka jest poznanie Boga. Czyli Pan Bóg stworzył nas dla swojej chwały. W świecie stworzonym, w Jego porządku, w Jego pięknie, w harmonii objawia się już chwała Boga też w człowieku w szczególny sposób, bo człowiek jest obrazem Boga, jest stworzony na obraz i podobieństwo Boga. A teraz życiem człowieka jest poznanie Boga. Poznawanie Boga, ale poznawanie też w tym sensie teologicznym. O tym mówi Pan Jezus, a to jest życie wieczne, aby znali Ciebie, prawdziwego Boga i tego, którego posłałeś Syna.

Poznanie powiemy dzisiaj, powiemy używając greckiego słowa gnoza, ale nie taka gnoza, jak to rozumieli właśnie ci gnostycy, tylko poznanie gnosis, takie właściwe, które jest zawarte w chrześcijańskiej wierze, w objawieniu, w prawdzie przekazanej nam przez apostołów, w prawdzie, której strzegą biskupi, apostołowie, której strzeże Rzym. No chociażby ciekawostka, św. Ireneusz z Lyonu daje wykaz biskupów Rzymu z tamtego okresu, od początku, od początku od św. Piotra. Tym pokazuje już rolę i rangę Rzymu, chociaż jeszcze wtedy nie było takiej pełnej świadomości tego, jaką rolę, kim do końca jest papież, to dopiero się rodzi w Kościele, Kościół to odkrywa. Kim jest następca św. Piotra? A Ireneusz już pokazuje Rzym jako pewien wzór i daje wykaz tych biskupów Rzymu, żeby pokazać pewną ciągłość, coś, co nazywamy dzisiaj sukcesją apostolską. I właśnie Kościół według Ireneusza musi oprzeć się na tej tradycji, na tej ciągłości i zachować ten depozyt wiary w przeciwieństwie do gnostyków, czyli tych heretyków, którzy według Ireneusza są jakimiś nowicjuszami. To, co oni proponują, to jakieś nowinki. Które nie mają tak naprawdę nic wspólnego z prawdą objawioną przez Jezusa Chrystusa.

Św. Ireneusz z Lyonu staje więc przed nami jako wierny świadek wiary chrześcijańskiej w pierwszych wiekach. Nie jest on co prawda filozofem jak Justyn Męczennik. I jego warsztat literacki, czy ten właśnie taki naukowy dzisiaj możemy powiedzieć, jest trochę mniejszy niż św. Justyna. Potem na przykład św. Klemensa Aleksandryjskiego, o którym powiem za tydzień. Ale trzeba docenić Ireneusza i Kościół. Od początku bardzo go doceniał właśnie za ten zdrowy przekaz wiary i taki sensus fidei, zmysł wiary, głębokie zrozumienie tego, o co chodzi w chrześcijaństwie dzięki Ireneuszowi i takim bohaterom wiary jak on.

Ta chrześcijańska wiara została zachowana wiernie aż do naszych czasów. Jesteśmy wielkimi spadkobiercami św. Ireneusza. My też. Trzymajmy się tej prawdziwej, zdrowej nauki Chrystusa, nauki apostołów. Trwajmy w zdrowej, prawdziwej wierze. Ona jest dla nas drogą do prawdziwego poznania Boga. Chwałą Boga jest żyjący człowiek, mówił św. Ireneusz z Lyonu. A życiem człowieka jest poznanie Boga.

Dobra. Dzięki za wysłuchanie dzisiejszej konferencji. Żegnam się z wami. Szczęść Boże i do zobaczenia za tydzień. Pa pa.

/spisał MT/